„Marzyciel” Laini Taylor


Uwaga na dzień dobry spoiler do dalszej części recenzji: TA KSIĄŻKA JEST ABSOLUTNIE CUDOWNA I NIESAMOWITA!!! ;D


Po pierwsze "Marzyciel" jest przepięknie napisany. Nie potrafię ubrać tego w słowa i dokładnie wyrazić tego, co mam na myśli, ale prowadzenie historii, dobór słów, czy nawet konstrukcja zdań są tu tak przemyślane i nadają książce tak niesamowity baśniowy klimat, że nie mogłam się opędzić od wrażenia pewnej nieuchronności zdarzeń. Niby prosta historia jest opisana w taki sposób, że niesamowicie urzeka i wciąga, za co wielkie brawa należą się zarówno autorce jak i polskiej tłumaczce. Opowieść jest poprowadzona w bardzo leniwy, niemal senny sposób, ale jednocześnie czułam ciągłe napięcie, co będzie dalej.

Język jest bardzo bogaty, rzekłabym wręcz poetycki, świat jest przedstawiony bardzo wyraziście i bez zbędnej ekspozycji, a przepiękne metafory sprawiły, że podczas czytania te wszystkie niesamowite krajobrazy po prostu malowały mi się przed oczami. Zupełnie nie czułam znużenia opisami i totalnie wierzyłam we wszystko, nawet te najbardziej nieziemskie pomysły autorki.

Po skończeniu książki zupełnie nie mogłam się otrząsnąć – towarzyszyło mi takie uczucie, jak po wybudzeniu z wyjątkowo dobrego snu, z którego człowiek nie chce zrezygnować i próbuje zamknąć oczy z nadzieją, że będzie mógł jeszcze przez chwilę w tym śnie zostać.

Co do fabuły, uważam, że po tę książkę najlepiej sięgnąć nie wiedząc o niej zupełnie nic, dlatego też posłużę się tu cytatem z pierwszego rozdziału książki i to musi wam wystarczyć.


Narracja jest prowadzona z dwóch perspektyw i choć na początku drażnił mnie wątek Sarai (O nie! Nie powiem Wam kto to jest ;P), bo dużo bardziej interesował mnie Lazlo, to koniec końców totalnie pokochałam oboje głównych bohaterów i zakończenie po prostu mnie zmiażdżyło. (SQN błagam nie każcie mi długo czekać na drugi tom!)

I to jest wszystko, co napiszę Wam dzisiaj o tej książce, bo mam nadzieję, że sięgniecie po nią i sami dowiecie się kim jest Lazlo, kim jest Sarai i o co chodzi z tym całym Szlochem. ;)

Podsumowując: nic tylko bierzcie i czytajcie! Książka jest cudowna, przepiękna zarówno pod względem językowym jak i fabularnym. Jedyne przed czym ostrzegam to zakończenie. Mnie po prostu wcisnęło w fotel i nie pozostało mi nic innego, jak z niecierpliwością czekać na dalszy ciąg tej historii…

Moja ocena: 10/10 – absolutnie niesamowita!!!


Jess..

Komentarze

Popularne posty