„Pisane szkarłatem” Anne Bishop
WOW! No po prostu WOW! Myślałam, że przeszła mi faza na te
wszystkie wampiry, wilkołaki i takie tam, ale książka pani Bishop
sprawiła, że przypomniałam sobie dlaczego jeszcze niedawno zaczytywałam się
w podobnych opowieściach. Okazało się, że po prostu potrzebuję dobrej
i wciągającej ‘tego typu’ opowieści. Ale po kolei ;]
„Pisane szkarłatem” opowiada historię Meg Corbyn – wieszczki
krwi, która ucieka z miejsca, w którym ją przetrzymywano i trafia
na tzw. Dziedziniec, który zamieszkują Inni. Bo na świecie, oprócz ludzi, żyją
także Inni, którzy właściwie na Ziemi panują. Są to między innymi wampiry
i zmiennokształtni, tacy jak Wilki, Wrony, czy Niedźwiedzie. Dziedziniec
w Lakeside jest jednym z najbardziej postępowych na świecie, gdyż jego
przywódca, Simon Wilcza Straż, prowadzi na jego terenie sklepy, w których
mogą kupować ludzie i ludzi w nich zatrudnia. Simon przyjmuje do
pracy również Meg jako nowego łącznika Innych z ludźmi.
Ale niech was to wszystko nie zwiedzie. Inni są bardzo niebezpieczni, a ludzi uważają, za nic więcej jak chodzące mięso, pożywienie. Kto wtargnie nieproszony na ich teren, już z niego nie wyjdzie, więc lepiej nie zachodzić Wilkowi za skórę. Problem w tym, że właściciel Meg nie bardzo chce się pogodzić z jej stratą i zrobi wszystko, żeby ją odzyskać. Czy Simonowi i reszcie Innych uda się ochronić Meg?
Jest jeszcze drugie, bardzo ważne pytanie - co jeszcze, oprócz Wilków i wampirów, mieszka na Dziedzińcu?
Wbrew temu, co może sugerować opis, to nie jest zwykły,
generyczny paranormal romance. O nie, nie… To jest coś więcej, dużo więcej. Nie
do końca potrafię to wyjaśnić, ale choć niewielki wątek romantyczny można tam
znaleźć (mam nadzieję, że się on rozwija w kolejnych tomach) to tę powieść
czyta się raczej jak dziwny miks urban fantasy z kryminałem
i odrobiną horroru.
Mnogość wątków, duża liczba i różnorodność postaci oraz fakt, że są one wykreowane w taki sposób, że żadna z nich nie jest do końca dobra czy zła, sprawia, że powieść czyta się z wielką przyjemnością i wypiekami na twarzy. Sama Meg jest cholernie ciekawą postacią, a nie żadną „damą w opresji”, która co kilka minut wymaga ratunku. Mimo tego, że niewiele wie o świecie, potrafi sobie w nim poradzić. Sama jej ucieczka od Kontrolera to nie byle wyczyn, a późniejsze życie i radzenie sobie z Innymi też zasługuje na uznanie.
Książka wciągnęła mnie, dosłownie, od pierwszej strony
i niewiele rzeczy mogło sprawić, że się od niej oderwę. Mimo jej objętości
(liczy sobie ona dokładnie 558 stron) przeczytałam ją w dwa dni, a to
o czymś świadczy :D
Podsumowując: książka jest świetna, a pani Bishop
dołącza do grona moich ulubionych autorów! ;] Nie mogę się doczekać, kiedy
kolejne części wpadną w moje łapki i zabiorę się za ich czytanie. Bo
niestety na razie kupiłam tylko jeden tom, żeby sprawdzić czy mi się spodoba…
Ale zaraz pędzę naprawić ten błąd i zamówić całą serię ;D
Polecam wszystkim, którzy lubią urban fantasy, zmiennokształtnych, wampiry i inne nietypowe stworzenia :D
Moja ocena: 9/10 – nadzwyczajna ;]
Jess..
PS
Gdyby ktoś miał ochotę zakupić sobie książki pani Bishop. To
aktualnie są w bardzo dobrej cenie na nieprzeczytane.pl (sama właśnie zamówiłam
;)
Mój własny Wilk (czy raczej Żaba) też czyta serię "Inni" ;D



Komentarze
Prześlij komentarz