„Krąg Magii” Tamora Pierce



Właśnie przeczytałam dwie pierwsze części tetralogii „Krąg Magii” Tamory Pierce i nie mogę powiedzieć, że jestem zachwycona. O ile po „Księdze Sandry” miałam ochotę sięgnąć po kolejne tomy, o tyle „Księga Tris” mnie do dalszego czytania jakoś zniechęciła. Akcja książki wydawała mi się trochę za bardzo naciągana i nie przekonująca. Może to być  wina nie samej autorki, a tłumaczenia. Bo: pierwszą część mam w formie papierowej i to tłumaczenie jest ok. Część drugą natomiast czytałam w e-booku  i język był jakiś bardziej infantylny (?) niż wcześniej. Nie wiem do końca jak to ująć. Niby obydwa tłumaczenia robiła ta sama osoba, ale jednak różnią się od siebie. Jestem to w stanie stwierdzić na 100%, bo na końcu papierowego wydania pierwszego tomu jest fragment pierwszego rozdziału z tomu drugiego i ten sam fragment z książki i z e-booka różnią się.

Seria opowiada o losach czwórki dzieciaków, które nie miały zbyt wiele szczęścia. W praktycznie najgorszym momencie życia każdego z nich, staje na ich drodze mag imieniem Niklaren Złotooki, który zabiera wszystkich do Świątyni Wietrznego Kręgu w Emelanie. Tam młodzi ludzie dowiadują się, że mają w sobie magię, uczą się samokontroli i rozwijają swoje moce. 
„Księga Sandry” przedstawia nam bohaterów, pokazuje drogę jaką każdy z nich musiał przejść, aby znaleźć swoje własne miejsce i odnaleźć więź łączącą ich z pozostałą trójką. Poza momentem kulminacyjnym niewiele się dzieje, ale też niewiele musi się dziać. Dobrze czytało mi się o codziennym  życie Sandry, Tris, Daji i Briara w Kręgu, o tym  jak radzą sobie z problemami, na początku każdy osobno a później już wszyscy razem. 
W „Księdze Tris” natomiast więcej miejsca jest poświęcone akcji, bo oto na Wietrzny Krąg  napadają piraci, co właściwie jest tylko pretekstem do tego, żeby rozwinąć moce naszej czwórki bohaterów. Książka ma swoje momenty, ale nie podobała mi się tak bardzo jak poprzednia. Wydawała mi się infantylna, a akcja momentami była ta absurdalna, że aż kłuło w oczy - no bo jakim cudem, tam gdzie nie mogła sobie poradzić cała armia dorosłych magów, czwórka dzieci, które wiedzą, że są magami od dwóch miesięcy, rozwiązała problem w kilka minut?!

Podsumowując: początek całkiem dobry, ale dalej już co najwyżej średnio. Po kolejne tomy raczej nie sięgnę. Serię polecam raczej młodszemu odbiorcy - nastolatkom powinna się spodobać, dla młodszych dzieci niektóre sceny mogą być zbyt drastyczne. Czytelnikom dorosłym radzę sięgnąć po coś innego, np. po „Dreszcza” Jakuba Ćwieka, za którego właśnie się zabieram ;]

Moja ocena na lubimyczytać.pl:
                „Księga Sandry” – 6/10
                „Księga Tris” – 5/10

Jess..

PS 

Po polsku zostały wydane tylko trzy tomy serii, a i na zagranicznych portalach podobno z „Księgą Briara” jest problem. Jeśli więc ktoś zamierza czytać niech będzie przygotowany na problemy z poznaniem zakończenia. :(

Komentarze

Popularne posty