„Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” Leslye Walton



Ta książka jest dziwna. I nie zrozumcie mnie źle – nie jest zła, po prostu dziwna. Nie bardzo wiem, co mam o niej napisać, bo właściwie ta książka jest o wszystkim i o niczym.

Przebiegamy dość szybko przez historię rodziny Roux, a później Lavenderów. Zanim dotrzemy do opowieści o samej Avie, poznajemy niecodzienne losy Maman i Beauregarda Roux, ich dzieci: Emilienne, Rene,Margaux i Pierette oraz córki Emilienne – Vivienne, matki Avy. Samą Avę – dziewczynę ze skrzydłami, poznajemy dopiero gdzieś  w połowie książki.  I choć historie tych wszystkich ludzi są w gruncie rzeczy tragiczne, to od powieści bije niesamowity optymizm, a cała książka przepełniona jest miłością i magią.

Był to mój pierwszy raz jeśli chodzi o sagi rodzinne, czy nurt realizmu magicznego i musze powiedzieć, że mimo wszystko bardzo mi się podobało. Nie ma tutaj co liczyć na pościgi, czy wybuchy, choć mimo tego dzieje się dużo (w końcu śledzimy losy trzech pokoleń). Zarówno historia rodziny Roux, jak i historia samej Avy totalnie mnie wciągnęły (tak, że całość przeczytałam w dwa wieczory ;). I choć cała książka jest właściwie o niespełnionej miłości, to mi, na myśl o Avie przychodzi do głowy tylko jedno słowo – nadzieja – nadzieja, że mimo złamanego serca, mimo przeciwności losu, mimo strasznej tragedii, można jeszcze żyć i kochać dalej.


Moja ocena na lubimyczytać.pl: 7/10

Jess..

Komentarze

Popularne posty